Jakieś 25 lat temu opublikowałem kilka artykułów. Jeden z nich w ''International Review of Law and Economics'' nosił tytuł:
''The Origins of Antitrust''. Tematem była kwestia podejścia do tego problemu przez szkołą chicagowską, która krytykowała prawo antytrustowe
a jej przedstawiciele byli reformatorami. Znani byli z twierdzenia, że: ''przez ostatnie 100 lat rząd spartaczył wszystko
i właściwie uczynił rynek bardziej zmonopolizowanym, poprzez prawo antytrustowe
zamiast uczynić go bardziej konkurencyjnym.
Ale jeśli pozwoli się nam, mądrym ludziom z Uniwersytetu w Chicago, zająć się prawem antytrustowym, to je zmienimy''.
W tym czasie wielu austriaków chciało zniesienia tych praw, opowiadając się za abolicją.
Nie wszyscy, ale wielu z nas reprezentowało abolicjonistyczny punkt widzenia jeśli chodzi o prawo antytrustowe.
Uważaliśmy, że jest to z zasady sprzeczne z działaniem konkurencji.
Również inny obszar - polityka monetarna wygląda bardzo podobnie.
Zwolennicy Rothbarda zawsze chcieli się pozbyć FED-u.
Byli zwolennikami wolnego rynku jeśli chodzi o pieniądz, a nie centralnego planowania.
Ale słynny Milton Friedman, który jak wiecie stał się sławny dzięki swojej regule monetarnej
i spędził znaczną część swojego życia zawodowego tłumacząc,
że gdybyśmy mieli jakichś wszechwiedzących i łaskawych biurokratów, którzy pozwoliliby na wzrost podaży pieniądza tylko o 4% rocznie
to cała gospodarka miałaby się cudnie.
Właśnie do tego nawoływał Milton Friedman, jeśli chodzi o ekonomię i regułę monetarną
Chociaż, jak sądzę Friedman zrezygnował z tego podejścia pod koniec życia, jakkolwiek z tego jest znany.
Widać tu wciąż ten sam sposób myślenia: Jeśli się weźmie takich mądrych ludzi jak my z Chicago
do kierowania FED-em, to zrobimy to lepiej.
W tym samym czasie rothbardianie, o czym Joe powie w następnym wykładzie, byli wśród zwolenników likwidacji banku centralnego i takiej formy centralnego planowania.
W moim artykule, w którym wspomniałem o prawie antytrustowym, dowodziłem, że to prawo było zepsute od samego początku.
Zacytowałem znanego profesora prawa ze szkoły chicagowskiej,
obecnie sędziego, Richarda Posnera,który antytrustową ustawę Shermana nazwał: ''Magna Carta wolnej przedsiębiorczości''.
Było to prawo z roku 1890, bez którego, zdaniem Posnera, nie mielibyśmy wolnej przedsiębiorczości.
Zatem wielu przedstawicieli szkoły chicagowskiej i innych szkół uważało, że FED to rodzaj takiej Magna Carta dobrobytu.
Doug wyjaśnił nam przed chwilą dlaczego, jeśli pracujesz na Wall Street, to rzeczywiście jest Magna Carta dobrobytu.
Dzięki efektowi Cantillona.
Podczas mojego dzisiejszego wykładu mam zamiar opowiedzieć podobną historię,
dotyczącą powstania bankowości centralnej, tak jak opowiedziałem historię początków prawa antytrustowego, które było
specjalnym prawem stworzonym w celu zagwarantowania protekcjonizmu przez kolejne 100 lat.
Tak samo wygląda powstanie bankowości centralnej w Stanach Zjednoczonych.
To zawsze była wylęgarnia korupcji, a Doug świetnie pokazał teraz jej różne rodzaje.
Ja zamierzam z kolei pokazać, że polityki monetarnej nie można zreformować bardziej, niż kudzu (opornika łatkowatego).
W Luizjanie jest taka roślina, nie można się jej pozbyć,przyciąć, zawołać ogrodnika, żeby jakoś to wszystko zaczęło wyglądać.
I tak oplecie cały las sosnowy w sąsiedztwie. Trzeba wyciąć wszystko do korzenia, a potem korzenie spalić.
To jedyny sposób, żeby się tego pozbyć.
Sądzę, że tak samo trzeba zrobić z FED-em i prawem antytrustowym.
Oczywiście Murray Rothbard zauważył to już dawno temu, kiedy badał początki idei bankowości centralnej.
Już na początku istnienia Stanów Zjednoczonych mamy ludzi takich jak Aleksander Hamilton, którzy mówili:
''Załóżmy bank, zarządzany przez polityków, który będzie dysponował pieniędzmi narodu. Co o tym myślicie?''
Oczywiście zwolennicy Jeffersona byli przerażeni, bo wiedzieli, że na takiej zasadzie działał Bank Anglii,
a oni dopiero co wywołali rewolucję przeciw takiemu systemowi korporacyjnemu. To był silnik brytyjskiego merkantylizmu.
Hamilton i jego koledzy federaliści, nazywani także nacjonalistami obrali kurs, taki jak Mel Brooks w filmie: ''Historia Świata 2''
gdzie Mel Brooks grał króla Francji i gdzie cały czas powtarzał tekst: ''Dobrze jest być królem!''
Hamilton i nacjonaliści powtarzali:''Źle jest być płatnikiem merkantylistycznego imperium, ale jeśli się jest beneficjentem to w porządku''.
Być odbiorcą płatności zamiast płatnikiem. Zatem chcieli kierować bankiem.
Oto, co pisał o nich Murray Rothbard, w swojej książce: ''Tajniki bankowości''.
Rothbard wiedział, że jednym z najbogatszych ludzi w Ameryce tamtego czasu był Robert Morris.
Jego politycznym współziomkiem był Aleksander Hamilton. Oto czym byli zajęci od samego początku istnienia Republiki,
Rotbard pisze: ''Morris i jego współpracownicy chcieli ponownie nałożyć na Stany system merkantylistyczny,
z dużym rządem, podobnym do tego w Wielkiej Brytanii,
przeciwko któremu zbuntowali się koloniści.
Celem było utworzenie silnego centralnego rządu, zwłaszcza mocnej pozycji prezydenta lub króla jako władzy wykonawczej, wzmocnionej
przez wysokie podatki i wielki dług publiczny. Silny rząd miał nałożyć wysokie cła w celu ochrony krajowych producentów
rozwinąć wielką marynarkę, aby otworzyć i dotować zagraniczne rynki dla amerykańskiego eksportu
i stworzyć krajowy system robót publicznych na masową skalę.
Krótko mówiąc, Stany Zjednoczone miały wprowadzić brytyjski system bez Wielkiej Brytanii''.
Tyle Murray Rothbard. Oczywiście to wszystko prawda. Te rzeczy w końcu zostały wprowadzone, ale w tamtym okresie
byli ludzie, tacy jak Thomas Jefferson, który zauważył, że pomysł nie brzmi najciekawiej.
Przeciwko temu pomysłowi dopiero co wybuchła rewolucja.
Rothbard nazywał to ważną częścią:''systemu Morrisa''.
Ci z was, którzy znali Murraya Rothbarda mogą sobie przypomnieć jak mówił o ''systemie Morrisa''
Rothbard pisał o celu jego powstania: ''założyć i posiadać bank centralny, żeby dostarczać taniego kredytu i pieniędzy do dyspozycji dla siebie i swoich sojuszników''.
''Bank of North America - taką nazwę nosił pierwszy bank centralny - był z premedytacją wzorowany na Banku Anglii''.
Był, ale istniał tylko około roku, ponieważ waluta stała się tak niewiarygodna i podejrzana
że bank sprywatyzowano po roku.
Ale ta sitwa polityczna z Filadelfii, Nowego Jorku, Bostonu nigdy się nie poddała.
Do dziś kontrolują w zasadzie rynki finansowe. Ich polityczni spadkobiercy.
Nigdy się nie poddali, a Morris zwerbował kogoś, kogo Rothbard nazwał jego młodym uczniem - Aleksandra Hamiltona,
który nie miał kompletnie żadnego doświadczenia, czy wiedzy jeśli chodzi o finanse i ekonomię.
Miał dużo doświadczenia w czymś innym. Nie wiem jak to nazwać. Myślę, że najlepszym określeniem jest ''podlizywanie się''.
Jako bardzo młody człowiek był na przykład asystentem Jerzego Waszyngtona.
Kiedy się czyta, nagrodzoną Nagrodą Pulitzera, biografię Aleksandra Hamiltona
znajduje się opis tego w jak sposób dostał pracę jako sekretarz skarbu.
Robert Morris, najbogatszy człowiek w USA, który zarobił dużo pieniędzy na zamówieniach dla wojska
Morris był prawdopodobnie ojcem założycielem grupy ludzi zarabiających na zleceniach wojskowych,
przyjął Hamiltona do pracy. Hamilton nie miał zielonego pojęcia o finansach. Oto, co pisze jego biograf Ron Chernov, nagrodzony Pulitzerem za tę książkę:
Pisze, że pod koniec wojny o niepodległość USA:''Hamilton podszkolił się w wiedzy na temat finansów'', ponieważ nie miał o tym zielonego pojęcia, i
''poprosił pułkownika Timothy'ego Pickeringa o wysłanie mu jakichś podstawowych lektur: pism politycznych Davida Hume'a,
rozpraw napisanych przez angielskiego duchownego i polemistę Richarda Price'a i ściągę do wszystkiego: ''Universal Dictionary of Trade and Commerce'' Postlethwayta.
Hamilton nic nie wiedział na temat rzemiosła i handlu, więc potrzebował słownika.
Dalej pisze, że: ''Hamilton rozpoczął maraton pisania listów do Morrisa,
w których proponował wprowadzenie w pełni rozwiniętego systemu kredytowego i stworzenie banku państwowego''.
Oczywiście Hamilton wiedział, że Morris właśnie tego chce.
Bank of North America był bankiem Morrisa. Chciał banku kierowanego przez polityków
który dostarczałby taniego kredytu jemu i jego partnerom biznesowym.
Mamy tu więc piszącego list lizusa, Alexandra Hamiltona, który pracuje dla najsławniejszego, najbardziej wpływowego polityka USA, Jerzego Waszyngtona
jako jego asystent, podczas wojny o niepodległość. Wojna się już prawie skończyła,
a Hamilton zastanawia się: ''Co ja mam teraz zrobić?'', więc pisze list do najbogaszego człowieka w USA
z pomocą ludzi, którzy znają się na finansach i pisze:
''Sądzę, że Pana pomysły dotyczące poltyki ekonomicznej po wojnie są po prostu wspaniałe!''
To dosyć lizusowski list.
Chernov pisze w swojej książce, że kiedy Waszyngton dowiedział się, że Robert Morris polecił Hamiltona na
pierwsze stanowisko sekretarza skarbu Waszyngton zwrócił się do Hamiltona słowami:
''Nie wiedziałem, że wiesz cokolwiek o finansach! Nigdy o tym nie rozmawialiśmy.
Ale jeśli Robert Morris chce cię w tej pracy to ją dostaniesz''. W zasadzie był więc marionetką Morrisa.
Nie tylko Morrisa, ale także innych ludzi.
Był kimś w rodzaju współczesnego prezesa Goldman Sachs. Mianowany na stanowisko sekretarza skarbu.
Niektóre rzeczy się nie zmieniają. Prawda?
Był kimś w rodzaju Jona Corzine'a tamtych czasów. Corzine też był prezesem Goldman Sachsa.
Napisał więc ten trzydziestostronnicowy list do Morrisa.
Hamilton zaczął orędować za stworzeniem amerykańskiej wersji Banku Anglii.
To jedna z jego uwag, w których usprawiedliwiał stworzenie banku kierowanego przez polityków,
a dysponującego pieniędzmi narodu. Jaki wspaniały pomysł!
Pisze, cytuję Hamiltona:''Wielka Brytania jest wdzięczna za ogromne wysiłki, które mogła podjąć podczas tylu sławnych i pomyślnych wojen.''
To jest powód dla powstania nowego banku!
To wszystko Anglia zawdzięcza istnieniu Banku Anglii. Hamilton pisze o czymś, co nazywa
''imperialną chwałą''. Możemy mieć więcej ''imperialnej chwały'', jeśli będziemy mieli bank, kierowany przez polityków.
A w innym miejscu pisze tak:''Bank państwowy ma skłonność do zwiększania kredytu publicznego i prywatnego.
Pierwszy z wymienionych daje państwu siłę do obrony jego praw i interesów''.
''Siłę państwu'', zatem głównym celem banku centralnego było dać państwu siłę.
Oczywiście Hamilton bezustannie zadręczał Jerzego Waszyngtona, jako sekretarza stanu,
mówiąc; ''Potrzebujemy bardziej energicznego rządu, rządu z większą władzą''.
Uważał, że konstytucja jest zbyt słaba,zbyt ograniczona i mógłby poświęcić resztę jego życia, żeby ją podkopać.
To Hamilton stworzył na przykład doktrynę uprawnień domniemanych w konstytucji,
kiedy przedstawił argumenty za konstytucyjnością Banku Stanów Zjednoczonych.
Potem pojawiła się ta idea, że sprytni prawnicy, tacy jak on, mogą w nowy sposób wyjaśnić jakoś po swojemu nieścisłości konstytucji
i wymyślać nowe przepisy dotyczące władzy. To właśnie jego spuścizna.
To był cel powstania Pierwszego Banku. I Hamiltonowi się udało.
Powstał Bank of the United States, jako następca upadłego Bank of the North America.
Każdy, kto kiedyś czytał coś na temat Hamiltona dobrze wie, że był on dosyć makiawelicznym politykiem.
Był bardzo inteligentny, w dodatku był pracoholikiem.
To może być wspaniałe połączenie. Steve Jobs był genialny i był pracoholikiem, tak samo Bill Gates.
Ale jeśli mamy kogoś, kto jest genialnym pracoholikiem i politykiem, to może być bardzo niebezpieczne.
Hamilton jest znany z opowiadania się za wysokim długiem publicznym.
Jego argumentem było to, że najbogatsi ludzie w kraju posiadaliby obligacje rządowe
i dlatego tworzyliby oni trwałą grupę lobbującą zawsze za większym rządem i wyższymi podatkami.
Ponieważ chcieliby mieć pewność, że w skarbie jest wystarczająco dużo pieniędzy, żeby płacić im odsetki od długów.
To był powód, dla którego Hamilton opowiadał się za wysokim długiem publicznym. Nie chodziło tu koniecznie o
finansowanie czegoś, ale po prostu o stanie się silnikiem napędzającym wzrost rządu.
Powołanie Bank of the United States było jedną z jego pierwszych podstępnych zagrywek, żeby to wprowadzić w życie.
W jednym z wydań ''Federalist Papers'', które wydał Douglass Adair, w napisanej przez niego przedmowie,
możemy przeczytać co zrobił Hamilton z pomocą swojej partii, kiedy był sekretarzem skarbu:
''Z przebiegłą błyskotliwością Hamilton przedstawił, przez program ustawodawstwa klasowego,
zjednoczenie interesów posiadaczy wschodniego wybrzeża w jednolitą partię,
kiedy w tym samym czasie usiłował zdominować Kongres przez obfite korzystanie z systemu łupów.
tj.wręczanie politykom łapówek i stanowisk rządowych.
Aby to wprowadzić Hamilton zamienił każdą transakcję finansową w Departamencie Skarbu w orgię spekulacji i łapówkarstwa,
w których wybrani senatorowie, kongresmeni i niektórzy z ich bogatych wyborców uczestniczyli przez cały czas''.
Tak więc łapówki i przekupstwo polityków, żeby poparli jego program wielkiego rządu, charakteryzowały sposób, w jaki kierował on Departamentem Skarbu.
Jednym z najbardziej podstępnych trików, jakim posłużył się Hamilton i jego kumple ze świata polityki
był jeden z pierwszych, dużych przypadków schematu politycznego insider tradingu.
Rząd zamierzał znacjonalizować dług stanów.
Zamierzano skupić ten dług po cenie nominalnej.
Część z tych papierów znajdowała się wtedy w kieszeniach weteranów wojennych,
którym płacono częściowo w papierach rządowych, nie w gotówce.
Handlowano nimi między 2 a 10% ich wartości nominalnej.
Ci, którzy byli wtajemniczeni, członkowie Kongresu, politycy, posiadający niedostępną dla wszystkich wiedzę
ludzie, którzy byli blisko związani z Partią Federalistyczną, wiedzieli,
że rząd skupi te papiery za 100% ich wartości nominalnej,
więc ruszyli na szalone zakupy po całym Wschodnim Wybrzeżu,
skupując te papiery od weteranów wojny o niepodległość i każdego kto je posiadał.
Wiedzieli, że w niedalekiej przyszłości będą je mogli sprzedać za 100% ich wartości.
Kupowali za 2%, żeby sprzedać za 100.
Claude Bowers, w swojej biografii, dotyczącej Hamiltona i Jeffersona,
znanej biografii noszącej zresztą tytuł ''Jefferson and Hamilton'', wydanej w latach 20. XX w (1925),
wyjaśnia co się stało. Wyobraźcie sobie członków Kongresu, dosłownie,
zatrudniających ludzi jeżdżących dyliżansami do Karoliny Północnej i innych miejsc,
żeby kupić te papiery wartościowe.
Pisze: ''Ekspresy - chodzi mu o dyliżanse,
''Dyliżanse z bardzo poważnymi sumami pieniędzy, wiezionymi w celach spekulacji papierami wartościowymi,
taplały się i trzęsły na nędznych, zimowych drogach, wiodących do Karoliny Północnej.
Dwa szybko pływające okręty, wynajęte przez członka Kongresu prując wodę, płynęły w tym samym celu spekulacji na południe''.
Rzucili się jednocześnie i skupili te wszystkie papiery
Całkiem dobrze na nich zarobili.
Robert Morris zarobił na tym co najmniej 18 milionów, gubernator George Clinton 5 milionów.
Sam Hamilton kupił papiery, ale cytuję: ''przez agencje w Filadelfii i Nowym Jorku'',
chociaż Chernov w swojej biografii Hamiltona pisze, że:
''No tak, Hamilton brał w tym osobisty udział, ale zarobione pieniądze dał w prezencie swojemu szwagrowi''.
Tak napisał. Czasami jak się czyta te biografie, można się turlać ze śmiechu.
Przy okazji mówiąc, w tej samej biografii Ron Chernov pisze, że owszem, Hamilton kupił raz sześciu niewolników,
na targu niewolników, ale zrobił to dla swojego szwagra. Musiał szwagra bardzo kochać.
Jego ukochany członek rodziny. Kupije mu niewolników, daje miliony dolarów...
Jaki to szczęśliwy człowiek! Ma w rodzinie takiego szwagra jak Hamilton.
Ale Thomas Jefferson wykurzył tych ludzi.
Rozumiał co się dzieje. 4.lutego 1818 roku, długo po śmierci Hamiltona, który zginął w roku 1804,
podczas słynnego pojedynku z Aaronem Burrem.
Mój dobry przyjaciel, Garry North założył kiedyś Towarzystwo im. Aarona Burra.
Ich logo brzmiało:''Niewystarczająco wcześnie''.
Może Instytut Misesa będzie mógł sprzedawać koszulki, czy kubki z takim napisem.
Oto co zamierzal zrobić Jefferson. Pisze w swoim liście:
''System finansowy Hamiltona miał dwa cele. Po pierwsze być niczym zagadka,
która wyklucza możliwość przystępnego zrozumienia i zbadania''. Wszystko brzmiało tak skomplikowanie, że przeciętny kongresmen nie miał zielonego pojęcia o co biega.
''Po drugie być maszyną korumpującą władzę ustawodawczą''.
Jefferson to wszystko widział: handel papierami wartościowymi, miejsca pracy zdobywane po znajomości, wielki system łupów
który stworzyli Hamilton i federaliści.
żeby kupić głosy członków Kongresu, w celu rozwinięcia rządu ponad to, na co pozwalała konstytucja.
Ale federaliści natknęli się na przeszkodę.
Oto źródło problemu: Jefferson opisuje punkt widzenia Hamiltona, dotyczący rządu
''Hamilton był zagorzałym zwolennikiem poglądu, że człowiekiem kieruje tylko jedna z dwóch sił: przemoc albo własny interes.
Przemoc, którą widział w kraju nie wchodziła w rachubę; dlatego chęć zysku członków Kongresu musiała zostać podtrzymana,
aby władza ustawodawcza działała razem z wykonawczą.
Ze smutkiem i wstydem przyznać trzeba, że ta maszyna osiągnęła pewne wyniki.
Nawet w tym wypadku, narodzin naszego rządu, niektórzy politycy okazali się na tyle nikczemni,
że poświęcili obowiązki dla zysku, szukając dobra osobistego, zamiast dbać o wspólne''.
Jefferson dalej pisze: W ten sposób ludzie, którzy wzbogacili się dzięki bystrości lidera będą oczywiście popierać przywódcę, dzięki któremu zdobyli fortunę,
a to uczyni z nich gorliwych wykonawców jego przedsięwzięć''.
Więc Thomas Jefferson mówi, że owszem, Hamilton uczynił tych ludzi bogatymi,
przez system arbitrażu i inne środki.
Oczywistym jest zatem, że będą go popierać i głosować (tak jak chce), ale dużym problemem był to,
że arbitraż nacjonalizacji długów był zdarzeniem jednorazowym.
Jak tylko ludzie, którzy na nim zarobili przejdą na emeryturę lub umrą
nie będzie więcej głosów, żeby podtrzymywać działanie tego silnika napędzającego wielki rząd.
Jefferson powiedział o tym: ''Trzeba wymyślić jakąś maszynę bardziej stałego wpływu''.
Coś bardziej trwałego. Stały silnik korupcji.
Jak myślicie?Do czego nawiązywał?
Kto zgadnie?
Bank. Tak!W następnych słowach pisze: ''Tym silnikiem był Bank of the United States''.
Kiedy się już założy bank kierowany przez tych polityków, pod ich silnymi wpływami, to będzie on motorem ciągłej korupcji.
To było zdaniem Jeffersona powodem powstania banku.
Trwały motor korupcji, który napędzałby rozrost państwa, poprzez poparcie polityczne, nie tylko członków Kongresu,
ale także najbogatszych ludzi w kraju.
którzy, jak wspomniał Doug, zawsze należą do pierwszych, którzy korzystają z ekspansji monetarnej.
W naszych czasach to przede wszystkim paczka z Wall Street.
Jefferson świetnie powiedział: ''Hamilton był nie tylko monarchistą, ale także zwolennikiem monarchii opartej na korupcji''.
To święta prawda. Na Konwencji Konstytucyjnej Hamilton zaproponował stworzenie urzędu ''stałego prezydenta''. Monarchię.
A w dodatku korupcję.Od kiedy mieliśmy władze ustawodawcze korumpowano je, żeby rozwijały program wielkiego rządu.
Ostatnią rzeczą, którą chciałem powiedzieć o Jeffersonie jest opisywana przez niego historia słynnego obiadu.
Chodzi o rozmowę z udziałem: sekretarza wojny Henry'ego Knoxa,prezydenta Johna Adamsa,
prokuratora generalnego Edmunda Randolpha i Hamiltona.
Jefferson przywołuje co podczas tego obiadu John Adams powiedział o brytyjskiej konstytucji.
Oto co powiedział Adams: ''Oczyść tę konstytucję z korupcji i daj władzy ustawodawczej równość reprezentacji,
a będzie to najlepsza konstytucja kiedykolwiek wymyślona przez ludzki rozum''.
Hamilton odpowiedział na to następująco:
''Oczyść tę konstytucję z korupcji i daj władzy ustawodawczej równość reprezentacji
a spowoduje to, że rząd stanie się nieżyciowy.
W swym obecnym kształcie, ze wszystkimi rzekomymi wadami to najlepszy rząd jaki kiedykolwiek istniał''.
Chwali korupcję!Uważa ją za ważny składnik brytyjskiego rządu.
Jefferson dochodzi do następującego wniosku:
'Hamilton był tak urzeczony i zdemoralizowany tym brytyjskim przykładem,
że był całkowicie przekonany, że korupcja jest niezbędna, dla rządu państwa''.
Miał oczywiście rację. Dokładnie za tym opowiadał się Hamilton.
Między Hamiltonem a Jeffersonem miała miejsce słynna debata na temat konstytucyjności banku
kiedy ten w końcu został powołany, jak pisze Rothbard, doprowadził do 72% inflacji w pierwszych 5 latach
Skorumpował polityków i miał przywilej na 20 lat.
Kongres nie przedłużył tego przywileju na 20 lat, ponieważ bank spowodował bumy i okresy załamania gospodarczego
inflację cen i skorumpował polityków.
Dokładnie to, co zwolennicy Jeffersona znali z działalności Banku Anglii.
Dlatego byli przeciw. Oczywiście bank został wskrzeszony po wojnie 1812 r.
Za pretekst posłużyła monetyzacja długu wojennego, co spowodowało powstanie Second Bank of the United States.
Został ponownie uruchomiony w styczniu 1817 r.
Kto z Państwa zna tytuł dysertacji Rothbarda, którą napisał na Uniwersytecie Columbia?
Słucham?
''The Panic of 1819'' (Panika roku 1819).
Bank centralny został reaktywowany w 1817 r. a w 1819 miała miejsce panika, o której Rothbard napisał, że
to był pierwszy raz w historii kiedy na masową skalę wystąpiło w amerykańskich miastach zjawisko bezrobocia.
W Filadelfii, jak pisze Rothbard, zatrudnienie spadło z 93.000 zatrudnionych do 23.000.
Mniej więcej o tyle. Całkiem duży wzrost bezrobocia.
Andrew Jackson doskonale wiedział, o czym mówił,jeśli spojrzeć na
wczesne lata 40.XIX wieku, kiedy zawetował przedłużenie licencji banku.
z tych samych powodów: niestabilności ekonomicznej, ale głównie z powodu korupcji.
Kiedy Jackson to zrobił poprzez zawetowanie odnowienia koncesji. Kongres nie mógł odrzucić weta.
W ten sposób Second Bank of the United States w końcu splajtował.
Jackson powiedział o banku:''podkopujący prawa stanów i niebezpieczny dla wolności obywatelskich''.
''Każdy monopol i wszystkie wyjątkowe przywileje są udzielone na koszt społeczeństwa.
Wiele milionów, które to prawo (przedłużenie licencji) proponuje nadać udziałowcom istniejącego banku
musi pochodzić bezpośrednio lub pośrednio z dochodów narodu amerykańskiego''.
Był dobrym naśladowcą Jeffersona, jeśli chodzi podejście do systemu bankowego. Rozumiał go.
Oczywiście. Tak jak wcześniej mówiłem, niektóre rzeczy się nigdy nie zmieniają.
Nigdy. Jak tylko rozpoczeła się dyskusja na temat banku centralnego była jedna strona, która mówiła, że
to stworzy zawirowania gospodarcze i będzie korumpować polityków. Oczywiście sam Jefferson był świetnie wykształcony
w zagadnieniach gospodarczych jego czasów. Jeśli jutro weszlibyście do Monticello, domu Jeffersona, w Charlottesville
Weszlibyście głównymi drzwiami i odwrócili wzrok jak ja to robię, to zobaczylibyście posąg Turgota,
francuskiego ministra finansów, który był poprzednikiem szkoły austriackiej.
Jefferson czytał Adama Smitha, Ricardo, Turgota itd. Znał dzieła ich wszystkich, podczas gdy Hamilton ich nie znał.
Nie sądzę, żeby kiedykolwiek przeczytał ''Bogactwo narodów''.
Czytał traktaty polityczne, napisane przez brytyjskich merkantylistów, którzy opowiadali się za protekcjonizmem.
Ludzie, którzy znali się na ekonomii i na tym, jak działa rynek byli zdecydowanie przeciwko bankowi centralnemu.
To byli zwolennicy Jeffersona. W tej walce, która trwa do dziś,
sądzę, że niektórzy z obecnych na tej sali gości są politycznymi spadkobiercami pierwszych antybankowych jeffersonian.
podczas gdy tacy Jonowie Corzine'owie naszych czasów są politycznymi spadkobiercami zwolenników Hamiltona.
ponieważ oni całkiem dobrze rozumieli zarzuty i wiedzieli, że są słuszne: Bank centralny to silnik korupcji.
Ale zawsze powtarzali: ''Dobrze jest być królem!''.
W końcu jesli mamy korupcję, to dlatego, że ktoś na niej zyskuje.
Ludzie, którzy zyskują na korupcji zawsze będą chcieli silnika napędzającego korupcję. Oczywiście że tak.
I tu pojawia się kolejna grupa ludzi, którzy bronią FED-u - naiwni, niedokształceni profesorowie ekonomii, dostający pieniądze od FED-u.
Nasz przyjaciel Larry White napisał kiedyś na ten temat artykuł naukowy, w którym
zawarł obliczenia pokazujące, że 80% ekonomistów, piszących artykuły o Rezerwie Federalnej są jakoś przez nią opłacani.
Jako konsultanci, czy beneficjenci grantów naukowych. To jest część tego współczesnego silnika korupcji.
Morał mojej historii jest taki, że podobnie jak w przypadku prawa antrustowego, o którym napisałem 25 lat temu
że jest zupełnie nie do pogodzenia z wolnorynkową konkurencją,
tak cała idea bankowości centralnej była zawsze nie do pogodzenia z gospodarczą stablinością
i zawsze jak najbardziej do pogodzenia z ciągłym reżimem skorumpowanego rządu.
Nie sądzę, żebym musiał tu kogokolwiek przekonywać, że to jest coś, co mamy dziś, z FED-em, bailoutami i bliskimi związkami z Wall Street.
Mój czas dobiegł końca. Dziękuję wszystkim za przybycie i wspieranie Instytutu Misesa.
Z miłą chęcią podpiszemy te wszystkie książki, ale nie będziecie mogli wyjść stąd, dopóki nie kupicie jednej z moich książek o Hamiltonie.
Podpisaliście waszą zgodę zapisując się na seminarium. Dziękuję.